Wizzair w dobrym kierunku

Drogi Wizzair,

piszę, żeby podzielić się z Tobą przyjemnością, jaka napotkała mnie niespodziewanie podczas lektury Twojego typowego newslettera. Nie chcę napisać – braku nieprzyjemności, bo po tym, co serwowałeś do tej pory, dzisiejsze otwarcie wiadomości i fakt, że nie rzuciły się w oczy błędy ortograficzne to (ni mniej, ni więcej!) właściwie przyjemność.

A tę jedną, jedyną, małą i nieważną literówkę uznaję za potwierdzenie, że krok po kroku dążysz w dobrą stronę.

brawo wizzair

Brawo!

Prosument dobry dla dobrej reklamy

Dużo o tym ostatnio, o dziwo, bo temat nie jest nowy, ale jakby po trosze zostaje przewartościowany. Tak więc, kilka słów o tym, co prosument wnosi do reklamy i dlaczego lubię prosumenta, nie tylko dlatego, że sam nim jestem.

Kim jest prosument?

Kiedy byłem mały, dużo mniejszy niż jestem teraz (taki spory brzdąc), a na tyle duży, by zdołać rodziców namówić na zakupy, nigdy nie brałem pod uwagę zakupowych argumentów mojego ojca. Słuszne, logiczne, konkretne wizje nieprzydatności wybranego przeze mnie produktu i tego, że już jutro mi się znudzi, nie były w stanie przebić się przez moje pewne siebie potrzeby. On był wtedy prosumentem, bo wiedział i słyszał o produktach niejedno, a ja, niestety, tylko konsumentem. Szczęśliwie w dużej mierze dojrzałem już do tego, by nie dokonywać zakupów za okrągłe sumy bez zastanowienia, a coraz częściej zastanawiam się też przy małych wydatkach, a już na pewno przy małych, ale częstych.

Kim więc jest prosument? Jest poszukującym konsumentem, aktywnie sprawdzającym faktyczne możliwości produktu i dzielącym się swoimi opiniami na ten temat z innymi prosumentami. Bierne zakupy to domena konsumenta, prosument stara się dogadzać produktem sobie, dopiero później portfelowi producenta.

Kto się boi prosumenta?

Stare i dobre czasy dla firm to początek lat 90., kiedy to nawet wózki widłowe reklamowano w telewizji, a wszystko, co kolorowe i z zachodu, znajdowało swoich kupców. Nawet mimo biednego społeczeństwa. Całkiem niezłe były też początki boomu internetowego na przełomie wieków, który to jednak chwilę później wzmocnił prosumentyzm znacznymi siłami – internetowymi komentarzami o produktach w sklepach internetowych i aukcjach, porównywarkami cen, stronami tematycznymi i podobnymi, specjalistycznymi blogami.

Niestety dla niektórych, taka postawa, jak prosumentyzm, jest znacznie bardziej wymagająca. Przekonały się o tym takie marki, jak Shell, Coca-Cola, McDonald’s czy nawet Dove i jej słynna kampania o prawdziwym pięknie. Ta ostatnia jest świetnym przykładem tego, jak daleko aktywny konsument potrafi dojść i jakie łączyć fakty. Dove, a konkretnie Unilever, oberwało za dwulicowość – z jednej strony mamy bowiem piękne podejście do naturalnych kobiet, a z drugiej inne marki, dla których Unilever nie stosuje już tak wysublimowanej strategii (np. Axe czy produkty odchudzające).

To samo tyczy się mniejszych graczy. Sklepy internetowe, produkty sprzedawane w sieci (i nie tylko w sieci) muszą się liczyć z opinią użytkowników, którzy dziś już wiedzą – gdzie i jak dać wyraz swojemu niezadowoleniu. Już rzadziej stają przed sklepem lub restauracją i rozdają bojkotujące ulotki. Szczęśliwie, kiedy klienci są zadowoleni również dają temu wyraz.

Komu i czemu służy prosument?

Szczerym i szczerości – oto komu i czemu służy prosument. Sprzedającym dobry produkt i samemu dobremu produktowi. I jeszcze wyznawcom szczerej reklamy, czyli takiej, która po prostu – wybaczcie – nie ściemnia. Może skończy się na siłę wciskający copywriting, a zacznie z głową opisywanie produktu, oczywiście w sposób interesujący. Nie wróżę bowiem końca odwoływania się do emocji i sztuczek z podstaw psychologii, ale wróżę, że również copywriterzy zaczną się zastanawiać i czytać dwa razy.

Na koniec polecam krótką notkę ze strony brief.pl o sile aktywnego konsumenta, „prosument na tapetę„.

Nieformalne spotkanie tekstowe, niedziela 13.01.2008

Padła propozycja spotkania, a słowo stało się ciałem – w najbliższą niedzielę, tj. 13.01.2008 o godzinie 19. na krakowskim Kazimierzu, spotykamy się w gronie ludzi związanych z copywritingiem (zawodem lub pasją). Miejsce spotkania to Królicze Oczy, miła, niewielka knajpa, gdzie też mamy zarezerwowane stoliki. Będzie możliwość dorzucenia kolejnego stołu i kilku krzeseł, zapraszamy więc na nieformalne spotkanie w kreatywnym towarzystwie.

W razie problemów z lokalizacją miejsca (a owo znajduje się w samym sercu Kazimierza, czyli przy Placu Nowym, ul. Estery 14), wyszukałem dla Ciebie szczegółowe informacje ze wskazaniem na mapie.

Spotkanie zainicjowane poprzez forum Copywriters Group.

W skrócie.

Miejsce: Królicze Oczy.
Data: 13.01.2008, czyli najbliższa niedziela.
Godzina: 19:00.

Zapraszam.

PS W razie niejasności – zostaw pytanie w komentarzu lub wyślij maila.

Jak wykorzystać przerwy techniczne?

Nie piszę już nawet w liczbie pojedynczej, bo na moje używanie języka wpływa nadmiar informacji o problemach naszej klasy. Przerwa techniczna w liczbie pojedynczej byłaby na dziś dzień odrealnieniem. Robert Drózd we wpisie „jak informować o przerwach technicznych” porusza problem, a ja trochę pozwoliłem go sobie zmodyfikować i podejść z mojego punktu widzenia. Skoro więc przerwy w nadawaniu są – jak je w takim razie wykorzystać? Mowa będzie o przypadkach, kiedy strona nie działa, ale przekierowuje do strony z informacją o błędzie.

Czytaj dalej Jak wykorzystać przerwy techniczne?