Nie piszę już nawet w liczbie pojedynczej, bo na moje używanie języka wpływa nadmiar informacji o problemach naszej klasy. Przerwa techniczna w liczbie pojedynczej byłaby na dziś dzień odrealnieniem. Robert Drózd we wpisie „jak informować o przerwach technicznych” porusza problem, a ja trochę pozwoliłem go sobie zmodyfikować i podejść z mojego punktu widzenia. Skoro więc przerwy w nadawaniu są – jak je w takim razie wykorzystać? Mowa będzie o przypadkach, kiedy strona nie działa, ale przekierowuje do strony z informacją o błędzie.
Po pierwsze, na pewno nie tak, jak zrobił to wspomniany serwis, czyli nie wykorzystać w ogóle. Po drugie, trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie – czego na stronie szukają moi użytkownicy i do tego dostować przekaz lub działanie. Zawsze dostosowujemy się do klienta, nawet jeśli chcemy go zaskoczyć lub być agresywni – wtedy też badamy, co już wie i czego się boi.
Jesteś wiadomym serwisem, masz sześć milionów użytkowników spragnionych zobaczyć nowe fotki znajomych, których nie widzieli od 15 lat lub których widzieli wczoraj albo oddać się zabawie polegającej na odszukiwaniu starych znajomych i mówieniu do siebie, że ma brzydkiego męża. I nagle nie działasz. Wiesz, co to oznacza? Oznacza to, że przychodzę do Ciebie z wizytą, a Ty, zwykle tak miła i uczesana, nagle sucho mówisz do mnie: „kopiuję dane do nowej serwerowni, przyjdź o 15”. Zależy mi na Tobie, więc równo o 15. jestem z powrotem na miejscu. Otwierasz, wciąż jesteś nieuczesana i ponownie tym samym tonem: „jeszcze kopiuję, wpadnij, no nie wiem, może o 17”. Kurcze, trochę niemiło, ale przecież jesteś taka cudowna, przynajmniej zazwyczaj, to może ten jeszcze raz. O 17, że o 19, o 19 wpuszczasz mnie na chwilę i zaraz wyrzucasz, a później to ja to już mam gdzieś.
Widzisz problem? To teraz zamień serwis dla ludzi z klasą na coś mniej społecznościowego, np. sklep internetowy. Dam sobie spokój i nie będę obliczał, jakie w związku z takim błędęm mogą być straty w ludziach (bo ktoś może już nie wrócić albo poczuje, że skoro nie działa, to ogólnie taki sklep nie prosperuje dobrze) i finansach (nie tu, to gdzie indziej kupię aparat cyfrowy / laptopa / książkę).
To co z tym komunikatem? Koniecznie jasny dla użytkownika (klienta), przyjazny, coś więcej niż tylko 'za chwilę będzie działać’. Oprzyjmy się raz jeszcze na ulubionym Polaków serwisie.
Otrzymaliśmy: 'kopiujemy dane do serwerowni. Zapraszamy o 15.’.
A co powinniśmy byli otrzymać? Widzę grafikę przedstawiającą ukochanego Pana Gąbkę za kratkami albo wkomponowanego w znak stop i dopisek:
Nareszcie! Znany wszystkim Polakom Pan G. został dziś rano ujęty i nikomu nie będzie już zagrażał. Chwilowo serwis nieczynny – nikogo nie ma, bo wszyscy poszliśmy dopilnować, żeby już na pewno nie wrócił. My natomiast wracamy o 20 i zobaczysz, jak będziemy śmigać.
Pozdrawiamy,
szczęśliwy Zespół Naszej Klasy.PS A przy okazji, słyszałeś o Pajacyku? Wystarczy wejść na stronę i kliknąć na smutnego pajacyka, a ten uśmiechnie się do Ciebie w imieniu dziecka, które dzięki Tobie zje jutro ciepły obiad w szkole. To klikaj i do zobaczenia o 20.
Lepiej? No lepiej, a do tego TVN zamiast skupiać się na tym, że nasza klasa znowu nie działa, powie parę słów na temat mądrych speców od marketingu, którzy tą akcją zapewnili kilka milionów ciepłych posiłków dla biednych dzieci.
PS (12.01.2008) Właśnie znalazłem wpis o podobnej tematyce z kilkoma przykładami z życia wziętymi, polecam „Defensive design: obsługa błędów„.
2 odpowiedzi na “Jak wykorzystać przerwy techniczne?”