Wydawnictw niszowych (a w tym wypadku akademickich) nie czytają często nawet studenci kierunku, których tematyki one dotyczą. Studenci zresztą mało czytają, szczególnie filolodzy. ;)
Mirosław Filiciak na blogu Kultura 2.0 opisał krótko myśl z tym związaną, a ja ją trochę uogólnię – książki czy blogi? Nie zapytam nawet czego czytasz więcej. :)
Tylko jak oceniać. Jeden blog to jedna książka? W takim wypadku to pewnie lekko przeważać będą blogi. W RSSach jest ich około 20, a inne zaglądam sporadycznie. Książek rocznie wychodzi około 40.
W sumie to nie bardzo widzę jak porównać czego więcej się czyta. Chyba, że zliczać zaczniemy ilość przeczytanych znaków. ;)
Łatwiejsza do objęcia jest ilość poświęconego czasu. I tak jestem pewny, że z korzyścią dla blogów.
Na sztuki? Blogów :P
Sztuki czy czas- blogi ;) ale książek ostatnio więcej, w ramach ograniczenia marnowanego czasu w sieci ;)