Prosument dobry dla dobrej reklamy

Dużo o tym ostatnio, o dziwo, bo temat nie jest nowy, ale jakby po trosze zostaje przewartościowany. Tak więc, kilka słów o tym, co prosument wnosi do reklamy i dlaczego lubię prosumenta, nie tylko dlatego, że sam nim jestem.

Kim jest prosument?

Kiedy byłem mały, dużo mniejszy niż jestem teraz (taki spory brzdąc), a na tyle duży, by zdołać rodziców namówić na zakupy, nigdy nie brałem pod uwagę zakupowych argumentów mojego ojca. Słuszne, logiczne, konkretne wizje nieprzydatności wybranego przeze mnie produktu i tego, że już jutro mi się znudzi, nie były w stanie przebić się przez moje pewne siebie potrzeby. On był wtedy prosumentem, bo wiedział i słyszał o produktach niejedno, a ja, niestety, tylko konsumentem. Szczęśliwie w dużej mierze dojrzałem już do tego, by nie dokonywać zakupów za okrągłe sumy bez zastanowienia, a coraz częściej zastanawiam się też przy małych wydatkach, a już na pewno przy małych, ale częstych.

Kim więc jest prosument? Jest poszukującym konsumentem, aktywnie sprawdzającym faktyczne możliwości produktu i dzielącym się swoimi opiniami na ten temat z innymi prosumentami. Bierne zakupy to domena konsumenta, prosument stara się dogadzać produktem sobie, dopiero później portfelowi producenta.

Kto się boi prosumenta?

Stare i dobre czasy dla firm to początek lat 90., kiedy to nawet wózki widłowe reklamowano w telewizji, a wszystko, co kolorowe i z zachodu, znajdowało swoich kupców. Nawet mimo biednego społeczeństwa. Całkiem niezłe były też początki boomu internetowego na przełomie wieków, który to jednak chwilę później wzmocnił prosumentyzm znacznymi siłami – internetowymi komentarzami o produktach w sklepach internetowych i aukcjach, porównywarkami cen, stronami tematycznymi i podobnymi, specjalistycznymi blogami.

Niestety dla niektórych, taka postawa, jak prosumentyzm, jest znacznie bardziej wymagająca. Przekonały się o tym takie marki, jak Shell, Coca-Cola, McDonald’s czy nawet Dove i jej słynna kampania o prawdziwym pięknie. Ta ostatnia jest świetnym przykładem tego, jak daleko aktywny konsument potrafi dojść i jakie łączyć fakty. Dove, a konkretnie Unilever, oberwało za dwulicowość – z jednej strony mamy bowiem piękne podejście do naturalnych kobiet, a z drugiej inne marki, dla których Unilever nie stosuje już tak wysublimowanej strategii (np. Axe czy produkty odchudzające).

To samo tyczy się mniejszych graczy. Sklepy internetowe, produkty sprzedawane w sieci (i nie tylko w sieci) muszą się liczyć z opinią użytkowników, którzy dziś już wiedzą – gdzie i jak dać wyraz swojemu niezadowoleniu. Już rzadziej stają przed sklepem lub restauracją i rozdają bojkotujące ulotki. Szczęśliwie, kiedy klienci są zadowoleni również dają temu wyraz.

Komu i czemu służy prosument?

Szczerym i szczerości – oto komu i czemu służy prosument. Sprzedającym dobry produkt i samemu dobremu produktowi. I jeszcze wyznawcom szczerej reklamy, czyli takiej, która po prostu – wybaczcie – nie ściemnia. Może skończy się na siłę wciskający copywriting, a zacznie z głową opisywanie produktu, oczywiście w sposób interesujący. Nie wróżę bowiem końca odwoływania się do emocji i sztuczek z podstaw psychologii, ale wróżę, że również copywriterzy zaczną się zastanawiać i czytać dwa razy.

Na koniec polecam krótką notkę ze strony brief.pl o sile aktywnego konsumenta, „prosument na tapetę„.

17 odpowiedzi na “Prosument dobry dla dobrej reklamy”

  1. Fajny temat. Sama w najbliższym czasie miałam go poruszyć i być może to zrobię skupiając się na samym prosumencie czyli jego konkretnym mysleniu. A trzeba przyznać, że dla wielu dobrych firm stanowić może zagrożenie. Ta osoba tworzy sobie własny świat, nakłada wymagania na produkt i liczy z góry na to, że produkt te wymagania spełni. A nie daj Boże niech się to nie uda.. to mamy z głowy jego poparcie i możemy pożegnac sie z kilkoma potencjalnymi klientami w jego rejonie.;)

  2. paolka,

    nie zgodzę się – prosument nie jest zagrożeniem dla dobrych produktów (a tak rozumiem w tym wypadku określenie 'dobra firma’). Postawa prosumencka to m.in. dzielenie się opinią o dobrych produktach, nawet jeśli komentowany produkt nie zostanie zakupiony z jakichś powodów. Powodem może być cena dobrego produktu, a wtedy komentarz będzie brzmiał:

    „to świetny produkt, niestety nie stać mnie na niego”.

    Upraszczam, bo tylko zaznaczam kierunek i doprecyzowuję. Prosument to świetny partner dla dobrego produktu.

  3. No ja sie z Tobą też nie zgodzę, ale tak to bywa, że każdy ma swoją opinię;) Dla mnie prosument to osoba, która ma wobec produktu znacznie większe wymagania niż zwykły konsument. W związku z czym trudno czasem trafić w jego gusta. taka osoba czuje się związana z daną marką i kreuje jej wizerunek na podstawie własnych przekoanń. jesli dany produkt owej marki nie spełni jej oczekiwań może stać się jej przeciwnikiem, a to może mieć potem odpowiedie konsekwencje w środowisku konsumenckim…

  4. paolka,

    prosument ma większe wymagania i jest w związku z tym niełatwo go zadowolić, ale to nie znaczy, że jest zagrożeniem dla dobrych firm (dobrych produktów). Postawa prosumencka to postawa świadoma, obiektywna. Jeśli nie wybieram danego produktu, nie musi to jeszcze oznaczać, że produkt jest zły.

    Wniosek jest więc taki, że dobry produkt nie musi obawiać się postawy prosumenckiej. Prosumentom, nawet jeśli jakaś ich część nie wybierze danego produktu (z różnych względów), jest na rękę promowanie dobrej postawy producenta. Myślenie perspektywiczne.

  5. Nie no jasne nie musi być zły, ale nie spełnia oczekiwań prosumenta. Sam w arcie napisałeś, że jak byłeś mały chodziłeś z tatą na zakupy. Chciałeś cos, ale tata Ci to odradzał czyli był prosumentem. W życiu jest taka zasada. jesli zadowolisz klienta to taki klient przyciągnie Ci 5 nowych. A jeśli będzie niezadowolony gdyż nie spełnisz jego oczekiwań to może potencjalnie odstraszyć Ci 60 nowych. To jest ogromna przepaść.ja nie pisze, że firma od razu upadnie jak nie zaspokoi prosumenta. Ale jednak jest to specyficzna osoba, która w sprzedazy może jednak pomóc;) Więc myslę, że warto liczyć się z jej zdaniem i starać sie zaspokajać jego potrzeby.

  6. paolka,

    sens moich wypowiedzi i wpisu sprowadza się do tego, że prosument jest wartościową postawą i dobrą dla dobrego produktu. Mam wrażenie, że piszemy o różnych rzeczach i gubimy się w języku.

    To, co wyszło w moich odpowiedziach na komentarze streszczę następująco: prosument jest obiektywniejszy od konsumenta, co powoduje, że jest osobą wiarygodniejszą. Taka osoba nie pozwoli sobie na stwierdzenie: produkt laptop A jest zły, bo mi się jego kolor nie podoba. Taka osoba powie: laptop A jest świetny, ale nie pasuje mi jego dizajn, więc go nie kupię. Co to oznacza? Że produkt jest dobry i ja może go kupię, bo obiektywnie wychodzi na to, że laptop A jest całkiem dobrym sprzętem, a jeśli nie zważam na dizajn to go wezmę.

    Dlatego właśnie prosument doceni dobry produkt, nawet jeśli wszystkie jego aspekty nie będą pasowały akurat jemu.

    PS Trochę wyszły z igły widły, bo wyraźnie zgadzamy się co do jednego i najważniejszego – prosumentyzm jest dobrą postawą, prawda? :)

  7. Jedną z głównych cech prosumenta wg wynalazcy tego terminu (Alvina Tofflera) – jest to, że nie jest jedynie konsumentem, a częściowo staje się producentem. Np. na samoobsługowej stacji benzynowej wykonuje część pracy sprzedawcy nalewając sobie benzynę osobiście (i zarabia – bo płaci za nią mniej).
    Ale zgadzam się z postulatami. Ja czuję się w pełni prosumentem w Twoim ujęciu np:
    nigdy nie klikam bez sensu na reklamy – jedynie gdy dotyczą naprawdę interesujących mnie produktów i usług. Dlatego, ciężko jest na mnie zarobić tanią/drogą papką copywriterską.
    Cenię reklamę treściwą – a nie lubię ściemy w stylu nowego MacBook Air’a. Że niby „najcieńszy”. Dla mnie jako użytkownika ciągle największe znaczenie ma jego grubość w najgrubszym punkcie (a tam ma 19mm) i cała lipa z 5mm tylko zraża mnie do takich produktów i odsłania ich braki: np. tylko jeden port usb, w który trzeba wetknąć przejściówkę na brakujący port kabla sieciowego ;-P

  8. Klos,

    co do początkowego znaczenia terminu – ewoluowało, przynajmniej tak wynika z moich obserwacji jego użycia, dlatego we wstępie pisałem o przewartościowaniu.

    Macbook Air to Apple, a Apple to w dużej mierze również dizajn. Muszą bajerować w ten sposób. :)

  9. Mi się ich dizajn podoba, ale w pewnym momencie – gdy brak konkretów – to się robi męczące. Tym razem chyba przegięli. Zresztą akcje poleciały po tym pokazie Jobs’a. Chyba wszyscy byli rozczarowani.

  10. Klos,

    widziałem ten spadek akcji, ale nie oszukujmy się – Apple sobie odbije. Maniacy Apple nie przejdą z powrotem na windowsowe komputery, a w drugą stronę to już nie działa. „Zwykli” użytkownicy z chęcia przejdą, w większości, a zaporowa jest cena i myślenie o oprogramowaniu.

    To, co dobrego pod kątem dobrej reklamy i prosumenta ma Apple to kreowanie podejścia do użytkownika. Kreują się na sprzęt dla zainteresowanych dobrym sprzętem, a więc, jakby nie patrząc, oficjalnie chcą prosumentów. Pytanie brzmi – czy prosumenci, którzy zarazem są użytkownikami Maców, będą w stanie być obiektywni?

  11. Z ogromnym zainteresowaniem czytam wasze wypowiedzi.
    jestem za prosumentem
    Głównym załozeniem jest”KUPUJĄC ZARABIAMY”
    POzdrawiam
    Aquarius

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *