Ustawa o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym – całkowicie o niej zapomniałem. Przyjąłem kiedyś tam, że w nieprecyzyjnej przyszłości ma się pojawić, a ta, skubana, hula od 21 grudnia 2007, o czym czujny blog przy kawie przypomina.
Czyli co się zmienia? Po pierwsze koniec z gratisami.
Teoretycznie nie usłyszymy już o darmowych biletach. Nie usłyszymy o niczym darmowym, co w konsekwencji skorzystania z usługi będzie wiązało się z kosztami ze strony konsumenta. Koniec ukrytych kosztów, gwiazdeczek informujących, że choć darmowy, to jednak 99,90 do zapłacenia za opakowanie uregulować trzeba.
Koniec z cenami netto, koniec z uciążliwymi naganiaczami – zarówno telefonicznymi, jak i akwizytorami (jednorazowa wizyta czy telefon nie wchodzą tu w przepis), koniec powszechnego „reklama nie jest ofertą w rozumieniu kodeksu cywilnego”. A najlepsze/najgorsze, że teraz ciężar dowodowy spada na przedsiębiorcę, któremu zarzuca się nieprawne praktyki. Co to znaczy?
Jeśli jesteś reklamodawcą, musisz się poważnie zastanowić nad tym, co zezwalasz zamieścić w reklamie. To Ty bierzesz na siebie odpowiedzialność ewentualnego dowodzenia, że reklama spełnia normy ustalone we wspomnianej ustawie. Wszystko to po to, żeby konsumenci żyli w sprawiedliwszym otoczeniu, chciałoby się powiedzieć – mniej kłamliwym. Utopijnym.
Jak jest z respektowaniem – muszę się rozejrzeć. I przy okazji dogłębniej wczytać w treść ustawy. Do jej opracowania odsyłam na stronę marketing przy kawie.
Jedna odpowiedź do “Koniec z gratisami”