Rewolucja XIX wieku – produkcja masowa ubrana w logo

Dawno temu mieliśmy produkty i usługi, dziś mamy marki. Ufamy logo bardziej niż własnym zmysłom. A wszystko zaczęło się jeszcze w XIX wieku…

Zatrzymaj się na chwilę. Wyobraź sobie, że produkty, których używasz są wynikiem pracy czyichś rąk. Zero skomplikowanych maszyn. Ufasz takiemu sposobowi produkcji, bo tylko taki znasz. Bo żyjesz w XIX wieku. I wtedy zaczyna się rewolucja. Fabryki – nieznany dotąd sposób organizacji produkcji, masowa skala. Obawy o zapotrzebowanie na pracę ludzi. A zarazem nowe, przerażające możliwości i rodzący się kapitalizm.

Lekko nie było, jak to zawsze przy rewolucji. Przed producentami pojawia się przeszkoda – brak zaufania do produktów wytwarzanych przez maszyny. Co zrobić, żeby przyzwyczaić klientów do przełomowego rozwiązania? Trzeba sprawić, żeby mu zaufali. Trzeba odwrócić ich uwagę. Nadać produktowi więcej życia. W skrócie – stworzyć marki. Z dzisiejszej perspektywy można powiedzieć tylko jedno i bezdyskusyjnie: udało się.

Dziś bowiem zapominamy o produkcie, zawsze jednak pamiętamy markę, którą można się pochwalić. Odpowiedz sobie, spotkała Cię kiedyś poniższa rozmowa?

– Kupiłem telewizor – mówi bohater numer jeden.
– Jaki? – pyta numer dwa.
– Panasonic – pada odpowiedź.

Skorzystałem z Panasonic pewnie ze względu na to, że jakieś reklamy telewizorów tej marki tkwią mi głowie. Plus dla nich. Ale nie o tym, jak mówi Pani Serwusowa. Telewizor to marka, to niekoniecznie 42 cale i rodzaj kineskopu, ale koniecznie marka. I chyba nikogo to dziś nie dziwi. Może nie cieszy, ale dziwić nie powinno. Marki to starzy wyjadacze, coraz lepiej się ubierają. Łatwo zresztą prześledzić jak dorastały. A właściwie, jak odmładniały. Przykład, zaczerpnięty z blogu neatorama:

ewolucja logo IBM

IBM ewoluował, logo jest prostsze, rozpoznawalne. Można mu ufać, nie trzeba się bać, że za pomocą maszyn powstaje diabeł. Jesteśmy obyci, przyzwyczajeni, nawet jeśli nie do końca rozumiemy, jak to wszystkie się dzieje. Tak, to już XXI wiek, nie wystarczy znać elementarza. I nie wystarczy wyprodukować dobrego produktu. Dziś bardziej dbamy o marki, kiedyś dbaliśmy o produkty.

I na koniec coś w temacie. Apple toczy boje o jabłko.

Marki tak mocno uderzyły nam do głów, że dawno zapomnieliśmy o fabrykach.

5 odpowiedzi na “Rewolucja XIX wieku – produkcja masowa ubrana w logo”

  1. Produkty, marki, a gdzie konsumenci. Kiedyś podczas rozwoju firm skupiano sie głównie na produkcie. Miał posiadać odpowiednią jakość ( długo dumano nad tym jak ją ostatecznie zdefiniować, nawet obecna jej definicja jest nieco zagmatfana), a przede wszystkim miał byc po prostu dobry w ocenie właściciela. Teraz skupiamy sie na konsumencie i jego potrzebach. Myślę, że to stanowi większą rewolucję na przełomie lat i rozwoju firm. A na podstawie tego budowane jest właśnie przywiązanie do marki. „Dbasz o mnie? To już Cię lubię!:)”

  2. Paolka,
    marki powstały właśnie ze względu na konsumenta i zatrzymanie jego uwagi, zdobycie – ponowne – zaufania.

    Znasz wyniki testu Coca-Coli i Pepsi? Kiedy podawano w szklankach bez logo dwa napoje – w jednej colę, w drugiej pepsi, uczestnicy testu uznawali, że pepsi smakuje lepiej. kiedy przeszli do drugiego etapu i dostali szklanki z logo, a więc napoje były sygnowane, drastycznie podskoczyły notowania coca-coli.

    Jasne, że dbamy o klientów. Nie zmienia to jednak faktu, że oni (my) kupują (kupujemy) marki. Ufają im czasem bardziej niż własnym zmysłom. Skupianie się na konsumencie to przecież dbanie o dobry produkt – trudno tu więc mówić o rewolucji, to raczej rewolucja w postrzeganiu albo ponownym odkrywaniu dbania o klienta.

    Za to stworzenie marek – to był krok ratunkowy, imho.

  3. Jasne, że kupujemy marki, ale takie, które nam się dobrze kojarzą. A dobrze kojarzą sie te, które pokazują, że ich główne działania skupiają sie na potrzebach konsumenta. Poza tym nie można też uogólniać, bo kupujemy marki, które funkcjonują na rynku od lat i mają swoją renomę. Kupujemy marki o zagranicznej nawie, bo wydają nam sie lepsze po czym okazuje sie, że to Polska sieć sklepów robiaca nas w konia;)

    Zmieniłam jednak temat:) Wracając do posta ciekawe jest dla mnie stwierdzenie że „marki stworzono z powodu braku zaufania do produktów wytwarzanych przez maszyny”. Ja myslę, że trafniejsza byłaby wypowiedź jakoby powodem było zatarcie anonimowości wytwarzanych produktów, a tym samym potwierdzenie jego pochodzenia i jakości. Wszystkie produkty wytwarzane są za pomoca maszyn, a to mnie akurat nie odstrasza. Firmy musiały się wyróznić na rynku więc wprowadziły marki. I Tyle ;)

    PS. Znam tego typu testy:) Poza tym był jeszcze ciekawszy oparty o ten sam rodzaj napojów. Równiez pokazywał jak mozna manipulować decyzjami konsumenta.

  4. Paolka,
    „wszystkie produkty wytwarzane są za pomoca maszyn, a to mnie akurat nie odstrasza” – Ciebie nie, ale Ty nie żyjesz w XIX wieku, kiedy ta rewolucja się dokonywała. Zgadzam się jednak, że wynikiem wprowadzenia marek było również zatarcie anonimowości, te produkty, których nazwa obiła się nam o uszy, wydają się nam bardziej godne zaufania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *