To, co my nazywamy rugby, oni nazywają futbolem*. To, co nam wydaje się dużymi pieniędzmi wydanymi na kampanię, oni przeznaczają na pozycjonowanie stron w internecie. A przechodząc do rzeczy – jest taki dzień, oni nazywają go Super Sunday, a wtedy emisja jednej 30-sekundowej reklamy może kosztować 2,6 miliona dolarów i nikogo to nie dziwi (prawie nikogo).
Oto one, w pewnym sensie najdroższe tegoroczne reklamy, prawdziwe gwiazdy Super Bowl, czyli finału amerykańskiej ligi futbolowej!
PS Jeszcze trzy miesiące i kolejny finał.
* Połączenie futbolu amerykańskiego i rugby (a mamy jeszcze futbol australijski) wytknęła mi JoShiMa, więc słusznie zainteresowanych i siebie odnoszę do poczytania na temat różnic między futbolem amerykańskim a rugby i futbolem australijskim.
Na reklamie to może się i znasz, nie moja działka, więc ocenić nie zdołam. Ale żeby twierdzić, że amerykański futbol jest tym samym czym rugby (bynajmniej nie Europejska domena)? Nie przyłożyłeś się do tego materiału. A przy okazji jak będziesz odrabiał zaległą pracę domową dowiedz się jeszcze co to australijski futbol
@JoShiMa, rozmawiałem kiedyś z Australijczykiem, opowiadał o australijskim futbolu jako zawodnik – zrobiło wrażenie, ale pamiętam, że w końcu stwierdził, że to tylko odmiany (mówił o futbolu, rugby i australijskim). Dzięki za doprecyzowanie, nie miałem celu łączenia tych trzech sportów, różnice mniej więcej znam.
„w końcu stwierdził, że to tylko odmiany ” to w takim razie nic nie wiedział o dwóch pozostałych :)
@Joshima: myślę, że potraktował temat nie do końca precyzyjnie, bo nie było takiej potrzeby. Główna myśl była jasna. W przypadku tego wpisu chyba podobnie.
Dominiku. Te reklamy są straszne. Poza tą Coca-Coli wszystko jest typowym amerykańskim chłamem. Nuda i zadęcie. Okropieństwo.
To chyba nie jest 10 najlepszych, ale 10 reklam z SuperBowl po prostu. Brrr.
pozdrawiam
@mikolaj, typowo amerykanskie – zgadzam sie. Bardziej jednak interesuje mnie ile trzeba bylo zaplacic za jedna (jedna!) emisje. Moze te reklamy sa jak gwiazdy Hollywood – przeplacone. ;)
Taki bonus: niestety nie mogę wygrzebać źródeł, ale były sobie kiedyś takie badania z których wynikało, że ponad 20% widzów Super Bowl w TV ogląda cały show tylko dla reklam. Odsetek ludzi, którzy rzeczywiście byli na trybunach głównie dla reklam też nie był mały…
Mam tylko źródełka o gospodyniach domowych…
http://www.mediabuyerplanner.com/2008/01/28/80-percent-of-moms-to-watch-super-bowl/
…może to trochę wyjaśnia, dlaczego poziom intelektualny nie rzuca na kolana?
PS: O ile pamiętam, to futbol amerykański różni się od rugby głównie tym, że w futbol grają ludzie w zbrojach i ogromnych suspensoriach, a w rugby prawdziwi faceci, hm?:P
Ja bym jeszcze broniła Budweisera a la Rocky i Bud Light z Willem Ferellem. Suck one.
Ja na szczęście oglądam SB dla meczu i strasznie mnie wkurza, że nawet w powtórkach w polskiej TV nie wycinają tych przerw reklamowych. Bo reklamy raz że głupie dwa, że i tak nie dla nas.
Co do różnic. FA różni się od Rugby zasadniczo od wielkości piłki, poprzez „zbroje”, liczebność drużyn, specjalizacje zawodników a na zasadach gry kończąc. Jednym słowem różnią się wszystkim. Jedyne wspólne cechy to kształt piłki i fakt, że się ją nosi.