Trzeba pamiętać, że czasy się zmieniają. Jednak, na wszelki wypadek, warto wypunktować kilka przykładów najgorszych reklam, żeby więcej, nigdy więcej się nie powtórzyły. Pomysły z czapy, za dużo marihuany lub grupa docelowa określona jako idioci – coś z tego w tych reklamach jest.
„Eagleman”, kultowe „It’s just like”, a nawet Budweiser i Levis w dalszej części wpisu.
Na początek „Eagleman”. Jest tak dobry, że ma nawet sequel.
A oto i sequel. Jest równie dobry, a może nawet lepszy.
Ta reklama to legenda. „It’s just like” to… wow.
„Hair Club for men” – świetnie dobrany aktor, odpowiednia gra głosem, no i świetna fryzura. W tym przypadku nieodzowna, bo wzbudza pożądanie u mężczyzn i chęć przynależenia do klubu.
Cały czas pamiętamy o tym, że były to trochę inne czasy. Zresztą, „Auto Connection” na pewno o tym przypomni. Świetna postprodukcja.
„Seymour Tracks” dostał dwa Oskary. Pierwszy dla charakteryzatorki, drugi za grę aktorską kostiumów.
„Enterprise will pick you up” – bo ta ruda mi się podoba, a pomysł rozśmiesza. On je podwozi, naprawdę.
Budweiser. Tak, Budweiser. Naprawdę znalazł się tu Budweiser.
W opisie tej reklamy na youtube znajdziesz: koleś wstaje, poprawia spodnie, wstaje, poprawia spodnie. I to jest faktycznie dobry opis dla tej reklamy. Levis 501.
Będzie tego więcej… Jeśli masz swój typ – komentuj.
Czytam Twojego bloga od dłuższego, ale nie komentowałam póki co. Dziś nie wytrzymałam. „Koleś wstaje, poprawia spodnie, wstaje, poprawia spodniego” zniszczyła moją psychikę, dostałam histerycznego ataku śmiechu, zwłaszcza na widok jego uśmieszku na końcu spotu. Czekam na więcej, pozdrawiam.
Wspaniała kolekcja:) Tak sobie pomyślałem, że reklama Levis’a musi być ulubionym spotem scenarzysty „Dnia Świra”.
Btw dopiero co trafiłem do Ciebie na bloga i widzę, że będę tutaj częściej wpadał, bo jest ciekawie i rzeczowo.
@Tomzel, „Dzień świra” – masz rację, teraz to widzę. :) A co do wizyt na blogu to jest nas tu więcej, polecam. ;)
@uchawi: w planach kolejne części najgorszych reklam.
słuchajcie, szukam starej reklamy firmy co robi nieby wszystko nawet bomby, koniec spotu jest właśnie jak bomba trafia w czegoś, macie ten klip pod ręka?
@ajlajkit, nie kojarzę.
A takie pytanie, na czym polegał ten „Auto Connection”? W sensie w jaki sposób ratował ich kredyty?
Amerykańskie reklamy…niewiele się zmieniło w tej kwestii.
ehh słabe