Jedną z zalet pracy w dziale kreacji agencji reklamowej, którą szczególnie doceniam, jest możliwość słuchania muzyki. Nie potrzebuję korporacyjnego boksu, by się odciąć od telefonów, biegania, stukotu klawiatur i mlaskania myszek. Wystarczą słuchawki i odpowiednia płyta. To taka uniwersalna, niezawodna przyjemność. Każdy znajdzie właściwą nutę dla siebie. Reklama też staje się po prostu przyjemna, gdy gra i śpiewa. O ile ładną jest piosenką.
Codzienna porcja reklam z Wielkiego Świata zawierała dziś taką muzyczną rodzynkę, która w dodatku jest miła dla oka, zapraszam.
Przypomniała mi się płyta jednego z najbardziej znanych głosów USA, barda beatników Kena Nordine, „Colors” z 1966. Klasyczny i zacny przykład tego, jak muzyka i, tym razem, melodeklamacja (no i genialny tekst) podnoszą reklamę do poziomu sztuki – wspomniana płyta powstała z radiowych reklamówek farb Fuller Paint Company i zebrała bardzo dobre recenzje. Znalazłem jeden efektownie zobrazowany kawałek na YouTube:
Na koniec nieco osobistych reminiscencji, czyli kawałek, do którego tekst sam napisałem i wyszedł całkiem, całkiem. Miał śmieszyć i tak go odbiera większość społeczeństwa. Pozostali są na to za starzy. ;) Szacun dla Irka za gitarę i głos. Irka można posłuchać w Reaktywacji (Kraków, Grodzka). Rządzi karaoke.
Zaśpiewać można o wszystkim! :)
Dżinsy, prowajderzy, farby, prezydenci, systemy do e-mailingu, cokolwiek… można by też napisać piosenkę o copywriter.net.pl, hm? ;)
w nawiązaniu do pracy w agencji i słuchawek zapraszam do mojego wczorajszego wpisu
http://mikusiasdesign.blogspot.com/2009/03/niezbedne-w-pracy-accounta.html