Wygląda na to, że tegoroczna kampania wyborcza w naszym kraju odbywa się tylko na poziomie wizerunku i obecności w mediach. Możemy się szczęśliwie przenieść na moment do Czech, gdzie jest odrobinę ciekawiej.
W Czechach natomiast ludzie są życzliwi. Tak życzliwi, że jedna partia postanowiła sponsorować kampanię drugiej partii. Dlaczego nie?
Jeżeli dobrze rozumiem (a pewnie nie rozumiem – niestety wszyscy Czesi, których spotykam, złośliwie mówią po polsku, więc nie miałem szans nauczyć się ich języka) partia ODS postanowiła zasugerować wyborcom, że partia ČSSD raczej nie zrealizuje swoich obietnic wyborczych.
Należy jednak oddać honor partii ČSSD, która na swoich spotkaniach wyborczych rzeczywiście sprzedawała piwo za 2 korony, zorganizowała występ prawie prawdziwego Elvisa i zaproponowała wszystkim tabletki na kaca.
Gdyby negatywnych kampanii było za mało, tutaj mamy następny ładny billboard, wspomagający całą akcję outdoorowo-indoorową, od plakatów, przez wlepki, aż po ambient w restauracyjnych i barowych ubikacjach.
Przyznam, że nie orientuję się w czeskiej polityce, nie wiem też, jak takie zagrania wpływają na sytuację w kraju, ale podoba mi się odrobina kreatywności w takiej dziedzinie reklamy. My musimy chwilowo oglądać uśmiechniętych panów w średnim wieku i wielkie napisy „POLSKA!”
Pozwolę sobie nie zgodzić się z autorem. Kampania w Polsce jest również całkiem przemyślana i nie polega na prostym zaistnieniu w mediach. Czasami nasi politycy się w tym gubią, ale efekty są dość jednoznaczne: przyjrzyjmy się na przykład wykorzystaniu w kampanii PiS z poprzednich wyborów przesłodkiej Pani z kampanii PO z jeszcze wcześniejszych wyborów. Wyraźnie próbowała wykazać w reklamie, że obietnice nie zostały spełnione. Maskotka wykupiona na aukcji Owsiaka miała robić dokładnie to samo. Publikowanie w necie odpowiednio sformatowanych haseł pozornie promujących konkurencję również przypomina mi tę kampanię z sąsiednich Czech.
A gierka Pana Palikota wskazująca na zakłamanie konkurencyjnego do PO kandydata na Prezydenta RP, to prawdziwy majstersztyk…
Mamy z pewnością świetnie wykwalifikowanych spindoktorów, którzy potrafią robić dokładnie to samo, co sąsiedzi: pozornie wspierają konkurencję, w rzeczywistości obnażając ich zakłamanie i niedotrzymywanie obietnic.
Właściwie to fakt. Tylko, że w PL nie jest to kampania marketingowa, a działania PR, udające, że wcale nie są marketingiem.
Z podobnych działań była kiedyś kampania o człowieku podobnym do prezydenta, o ile mi się dobrze po głowie kołacze.
Ha! To się nazywa polityka!
Pozwolę sobie nieco naświetlić polskie dokonania. W jednym aspekcie – piosenki politycznej: http://www.pockett.pl/piosenka-poprawna-politycznie/