Wiadomość nie jest superświeża, bo już w sierpniu pokazano i pisano o nowym logo BPH, ale ja osobiście list z banku z informacją o tej zmianie dostałem wczoraj i dopiero teraz uderzyło mnie ono po oczach. Jako klienta. I wytłumaczono mi nawet, o co chodzi z tym nowym logo. Cytuję…
„Best job in the world” – wersja polska: hodowca trawy
Kampania “Best job in the world” odbiła się echem na około 200 tysiącach blogów i w 43 tysiącach newsów, a w maju tego roku zgarnęła nagrodę One Show w Nowym Jorku, więc zakładam, że wszyscy „uzależnieni od reklamy” ją kojarzą. Nie będę streszczał. Jest w Google. Chodzi o samą nagrodę: daleko za oceanem można było dostać tropikalną wyspę na rok pod opiekę. A w Polsce? W Polsce można zostać hodowcą trawy. Legalnie! I zarabiać 5 tys./mc.
Czytaj dalej „Best job in the world” – wersja polska: hodowca trawy
Sianie Rarki
Krótko: Plus promuje słowotwór „rarka” poprzez kampanię online, w której tworzy się wrażenie, że „rarka” jest już w użyciu. Czy ludzie kupią taką udawaną popularność „rarki”? Pseudoużytkownicy GG, będący narzędziami kampanii, sami stawiają to pytanie – w efekcie z jednej strony mamy pseudowiadomość, a z drugiej pseudodyskusję na jej temat. Kto się przyłączy? Ja! Ja! Ja! W tej chwili.
Po siódme: sprawdź w Google
Po wymyśleniu serii haseł czy nazw odruchowo testuję je w Google. To najprostszy sposób, by uniknąć zarzutów o plagiat. Albo popełnić plagiat. Pokusa „lekkiego poprawienia” czy wręcz skopiowania fajnych patentów z netu jest wielka. Takie „inspiracje” są drogą na skróty do sukcesu. Kopiując rzeczy sprawdzone mamy większą pewność, że nasz plagiat zadziała. Może nawet wygra jakiś konkurs? Precedensy są. Postmodernizm rządzi. Wszystko już było – więc po co się wysilać?
Jak but sięgnął bruku, czyli nowa twarz Ecco
Na początku był szum i zgrabne notki pijarowe, a teraz, bez dodatkowego rozgłosu, publikowane są reklamy, których powstanie tłumaczy tylko i wyłącznie źle pomyślany konkurs, bo żadna marka z półki wyższej od wyrobów butopodobnych nie pozwoliłaby sobie na taki koszmarek z własnej woli, chyba, hm? Konkursy z udziałem klientów, którzy swoim zaangażowaniem mają budować wizerunek marki, bywają niebezpieczne… Czytaj dalej Jak but sięgnął bruku, czyli nowa twarz Ecco
Napisz piosenkę
Jedną z zalet pracy w dziale kreacji agencji reklamowej, którą szczególnie doceniam, jest możliwość słuchania muzyki. Nie potrzebuję korporacyjnego boksu, by się odciąć od telefonów, biegania, stukotu klawiatur i mlaskania myszek. Wystarczą słuchawki i odpowiednia płyta. To taka uniwersalna, niezawodna przyjemność. Każdy znajdzie właściwą nutę dla siebie. Reklama też staje się po prostu przyjemna, gdy gra i śpiewa. O ile ładną jest piosenką.
Codzienna porcja reklam z Wielkiego Świata zawierała dziś taką muzyczną rodzynkę, która w dodatku jest miła dla oka, zapraszam.
Polityka, reklama i show business
Przyznam, że moje ulubione ostatnio hasła są zza oceanu – “Yes we can” i “Change we need” od Obamy i blisko związane “Every generation refreshes the world” od Pepsi. Podoba mi się ładunek włożony w te hasła. To nie jakaś gra słów, werbalny trik, kwiatek w butonierce. One doskonale streszczają całość kryjących się za nimi działań, bez których byłyby… takie zwyczajne, no nie?
R? Co to jest R?
R to radość, R to rakieta, R to relaks, R to regeneracja, R to rabaty, R to rachunek, R to rachuba, R to redakcja, R to reżyseria, R to racjonalność, R to rewolucja, R to ramy, R to research, R to raport, R to raut, R to rdzeń, R to reakcja, R to realizacja, R to recepcja, R to rezonans, R to rozwój, R to rekomendacja, R to refleks, R to riposta, R to reflektor, R to regularność, R to reguła.
Co to jest R?
Co odróżnia copywritera interaktywnego?
To pytanie zadał mi Dominik Koza jeszcze w czasach, gdy pracowałem nad koncepcjami prawie wyłącznie dla Internetu. Dopiero po zmianie frontu na „full service” odpowiedź stała się dla mnie jasna: to jest jak z wróbelkiem, który niby taki sam, a tym się różni, że ma jedną nóżkę bardziej.
Co zabija kreatywność?
Praca w „dziale kreatywnym” agencji reklamowej z definicji wymaga kreatywności. Co to właściwie jest, ta kreatywność? W kontekście agencji – znajdywanie takich rozwiązań dla postawionych w briefie zadań, że dzięki ich świeżości odbiorca łyka zaszyty w nich komunikat marketingowy jak ryba i długo zachowuje w sobie. Nie jest jednak tak, że kreatywność jest jakąś stałą właściwością… można ją rozbudzić, można też i zabić.