No bo prawda jest taka. W takim żyjemy społeczeństwie. Ale o co chodzi?
Reklama marki odzieżowej House, popełniona przez krakowską agencję Insignia (UWAGA! Insignia była odpowiedzialna za kreację interaktywną, kampania należy jednak do agencji Koledzy, co też jeszcze postaram się w pełni potwierdzić), doczekała się konkretniejszych komentarzy. Nareszcie, do tego z bliskiego mojemu tyłkowi Krakowa. Sercu, ma się rozumieć, również. Ale o co chodzi?
Insignia strzeliła po pysku, ale bez przesady – ot, z otwartej dłoni. W dzieciństwie mówiliśmy na to plaskacz, ewentualnie: z liścia. Jak to jednak niedawno w teatrze usłyszałem (tak, w teatrze!): „jesteś jak kobieta albo jak… liść”, to w takim razie wybieram z plaskacza, bo z kobiety przecież insignia nie strzelała. Choć, chwila, plakaty pojawiły się również z kobietą, młodą, właściwie dziewczynką, lolitką, ale nie, bo to jednak musiała być pełnoletnia, nawet apetyczna, chociaż chuda trochę. A wyglądają jak poniżej.
Jak mówią mądrzy ludzie – kto nie zna Krakowa, ten nie zna Krakowa. Wtedy też nie wie, że odezwą się głosy oburzenia. I odezwały się. Artykuły ukazały się m.in. w marketing & more, ale, co ważniejsze (w tym przypadku i wypadku), również w Polsce Lokalnej, gdzie padły ciekawe komentarze.
Cytuję Lokalnych:
– To obrzydliwe – mówi 32-letnia Zofia Jordan, mieszkanka miasta. Skąd taki pomysł na reklamę ubrań i co to ma znaczyć? Przecież to może obrażać uczucia religijne wielu osób – dodaje.
Niezbyt zachwyciła także reklama na uchwytach w autobusach MPK.
– Napis „Kto jest dziewicą, ręka do góry” mnie nie śmieszy – dodaje 70-letnia emerytka Anna Walczak.
Błąd w tym ostatnim środku wyrazu ujawnił ~bob w komentarzu do powyższego, a napisał po prostu tak:
Prawda jest taka że prawdziwe dziewice do tych uchwytów i tak nie dosięgną.
Trudno się nie zgodzić.