Znasz setki, tysiące, gorzej – setki tysięcy reklam, i niejednokrotnie widziałeś naprawdę świetną reklamę. Zmysłowa animacja, piękna aktorka, a czasem nawet śnieżnobiałe pranie potrafi dobrze się zareklamować. W reklamie widziałeś już wszystko i nic Cię nie przeraża, nie zaskoczy, czasem może rozbawi. To, przynajmniej na chwilę, niech Cię zastanowi. Część pierwsza.
Z czego korzysta reklama? Z obrazu, tekstu, dźwięku, rzadziej zapachu i zmysłu dotyku. Wszystko jasne, ale teraz dostajesz zlecenie przygotowania reklamy dla niewidomych… Reklama dla niewidomych? W porządku, nie ma sprawy. Ale zaraz, to znaczy, że bez obrazu i zero tekstu?
Myślisz, że jeśli nie można kogoś dosięgnąć standardową reklamą to jest wyobcowany i nie warto? (Swoją drogą to ciekawy temat – znajomość reklam a relacje społeczne.) ;) Otóż nie, producenci dostrzegają i ten rynek zbytu, sprawdź na gadżetomanii wpis o palmtopie dla niewidomych – to typowy przykład dostosowania się do konsumenta.
W tym miejscu należy się informacja, doprecyzowanie i stwierdzenie, że będzie jeszcze trudniej. Niewidomy to osoba, która ma wrodzoną wadę wzroku, a więc nigdy nie widziała. Nie zajmujemy się w tym wpisie reklamą dla ociemniałych, czyli osób z nabytą wadą. Brak jakichkolwiek doświadczeń wzrokowych odbiorcy, to bardzo ważna informacja dla twórcy reklamy – wiemy już, do czego na pewno nie możemy się odwołać. Na pewno nie użyjemy, nawet w dźwiękowej reklamie, hasła: „spójrz za siebie” albo „przejrzyj się w lustrze” (przy okazji, Levis miał reklamę, która przedstawiała niewidomego, a podpis brzmiał: „jestem pewien, że dobrze w nich wyglądam” – moim zdaniem, kontrowersyjne, ale świetne hasło).
Jak więc reklamować produkt lub usługę osobie, która np. nie operuje pojęciami dotyczącymi barw? Odpowiedź jest prosta – sprawdź co Ci pozostało. Nie mamy do dyspozycji obrazu, nie mamy też tekstu (niestety, reklama czytana jest zbyt uciążliwa). Pozostał więc dźwięk, zapach i dotyk. Wbrew pozorom zaczyna brzmieć bardzo zmysłowo, prawda? I tak właśnie będzie.
Co wiemy? Niewidomi nie tylko nie znają obrazów, oni też nie śnią obrazami. Są wyczuleni na dźwięk, świetnie rozpoznają fakturę materiału. No i zapachy. Mają też zazwyczaj lepszą pamięć, w tym pamięć przestrzenną, a zarazem nie wiedzą, jak naprawdę wygląda autobus.
Ja rozprawiam się z tematem, a może Ty myślisz, że zbyt rzadko spotykasz niewidomych, żeby inwestować w reklamę dla nich, albo dostosowywanie swoich produktów? Takie myślenie może wkrótce się zmieni, szczególnie jeśli więcej takich spraw, jak pozew za niedostępność stron dla niewidomych ujrzy światło dzienne.
Wkrótce kolejne wpisy o reklamie skierowanej do niewidomych.
Trafne spostrzeżenia, a konkretniej poruszony temat. Reklama dla niewidomych faktycznie nie jest prostą sprawą. Takie osoby mimo iż nie widzą mają znacznie lepiej wyostrzone inne zmysły. więc zamiast skupiać się na tym czego takie osoby nie mogą zobaczyć trzeba po prostu wykorzystać to co działa u nich najlepiej. Zmysł wzroku, a dokładniej obraz można idealnie zastąpić dźwiękiem (słowami) i zapachem. W końcu reklamy radiowe obrazu nie mają, ale specyficzne zwroty w nich użyte sprawiają, że każda osoba może malować na ich podstawie własny obraz. Dlatego uważam, że reklamy dla niewidomych to wyzwanie, ale na pewno cel do zrealizowania.
paolka,
zgadzam się z Tobą. W nowym wpisie, reklama dla niewidomych – zapach, napisałem, że wykorzystywanie mniej popularnych zmysłów nie tylko przyciągnie np. osoby niewidome, ale i zadziała mocniej na widzących.